INFORMACJE

BLOG ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA!


piątek, 25 października 2013

Heartbroken

Moja kochana Becia znalazła czas, więc prezentuje wam moi drodzy oneshota, 
o którym wspominałam pod ostatnią notką. ;)
Enjoy ^^





JongKey
Tytuł: Heartbroken
Gatunek: AU, angst
641 słów





Jeden...

Bummie, proszę...”

Dwa...


Kibummie, błagam cię.  Odbierz.”

Trzy...


Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale... Ja nie potrafię bez ciebie żyć. Bummie, ja... Czuję się jak śmieć. Rozumiem, że jesteś na mnie wściekły, ale proszę cię, błagam, odezwij się. Ja... Przepraszam. Tak strasznie cię przepraszam...”

Cisza.


Kibum-umma? Hyung, odbierz. Martwimy się o ciebie. Jeśli nadal nie będziesz odbierał, to pojedziemy do ciebie!”

Koniec.


Kibum westchnął ciężko, opadając na kanapę. Głowa bolała go niemiłosiernie od godzin płaczu i niewyspania. Miał dość. Wszystkiego i wszystkich – bez wyjątków. Wiedział jednak, że jeśli chce uniknąć niechcianych odwiedzin przewrażliwionego Jinkiego i przeczulonego Taemina, musi przełamać swoją ogólną niechęć do świata i zadzwonić do któregoś z nich, aby ich zapewnić, że jakoś sobie radzi i nie ma potrzeby, żeby do niego przyjeżdżali.

Bo w tamtej chwili potrzebował tylko i wyłącznie samotności. Chciał się położyć, zamknąć oczy i już nigdy nie wstawać. Pragnął zapomnieć o Jonghyunie i o krzywdzie, którą ten mu wyrządził. O tamtej nieszczęsnej nocy, która obróciła wniwecz całe jego dotychczasowe szczęście. Zapomnieć o wszystkim, co kiedykolwiek ich łączyło. Rozpaczliwie próbował wymazać z pamięci fakt, że ktoś taki jak Kim Jonghyun w ogóle istniał w jego życiu.

Zamknął oczy, próbując się nie rozpłakać, choć szczerze wątpił w to, że zachowało się w nim bodaj kilka łez. Upierdliwy dźwięk kolejnego telefonu wibrował w jego czaszce, zwiększając tylko ból głowy. Nie odbierze. Nie zrobi tego. Nie, nie, nie...

”Bummie, wybacz mi... Ja naprawdę nie potrafię bez ciebie żyć. Wiem, że mnie nienawidzisz, ale on nic dla mnie nie znaczy, kompletnie nic. Przepraszam, Bummie... Kocham cię. Nie chciałem...”

Słuchawka upadła z hukiem, uderzona przez ciężkie tomisko. Nie mógł dłużej tego słuchać. Nie miał siły płakać. Już na nic nie miał siły.

Powoli i odrętwiale wstał i ruszył w stronę łazienki. Zakorkował wannę i odkręcił gorącą wodę.

Patrzył na swoje odbicie w powoli pokrywającym się parą lustrze. Zmierzwione włosy, zapuchnięte oczy, pusty wzrok... Nie przypominał dawnego siebie. Tamten Kibum – uśmiechnięty i ufnie patrzący w przyszłość – zdawał się odejść w odmęty niepamięci, a ten, który zajął jego miejsce, okazał się być jego całkowitym przeciwieństwem – pozbawionym planów i marzeń, tonącym w bezkresnym oceanie rozpaczy i goryczy; morzu własnych łez.

Bo nie było czegoś takiego jak „lepsze jutro”. Dla niego w ogóle nie było jutra...

- Idiota! Idiota, idiota, idiota...

Na głos wyklinając tego, którego mimo wszystko nadal bardzo kochał, niezręcznie ściągał z siebie ubrania, co jakiś czas się w nie zaplątując. Niefortunne machnięcie ręką, próbującą wyswobodzić się z długiego rękawa, sprawiło, że łazienkę wypełnił zapach mocnych, męskich perfum. Jego perfum.

Kibum z przerażeniem, ale i uporczywością wpatrywał się w leżące w umywalce kawałki szklanego flakonika. Światło odbijało się od każdego z nich, rażąc w oczy. Głowa Kima bolała od intensywności zapachu, a w uszach szumiało od adrenaliny i myśli, która niespodziewanie zrodziła się w jego umyśle.

Drżącymi palcami złapał za największy odłamek i położył go na brzegu wanny. Na zaparowanej tafli lustra napisał tylko jedno, krótkie zdanie.

Kocham cię.”

Powoli wszedł do wanny, nie zwracając zbytnio uwagi na to, że gorąca woda parzy jego skórę. Po odczekaniu chwili zamknął oczy i zanurzył się cały, leżąc nieruchomo i myśląc. Zastanawiał się nad swoim życiem, które zawsze było podporządkowane Jonghyunowi, a teraz – zupełnie niespodziewanie – straciło swój centralny punkt.

Wkrótce się wynurzył, desperacko łapiąc powietrze. Cała łazienka wypełniła się parą, a woda – wciąż lejąca się do wanny – zaczynała wypływać na podłogę.

Trzęsącą się dłonią sięgnął po odłamek. Docisnął ostrą krawędź do nadgarstka i przesuwając ją wzdłuż żyły, z fascynacją przyglądał się spływającej krwi.

Jedna ręka i woda zabarwiła się na brudną czerwień.

Gdy haratał drugą rękę, z trudem trzymał szkło.

Kiedy ledwo żywy zsuwał się pod wodę, w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Trzykrotny. Chwila ciszy. I zgrzyt zamka. Nadzieja, że może On wrócił ścisnęła go za serce. Ale był już zbyt słaby, by wykonać jakikolwiek ruch.

Zamknął oczy, znikając pod taflą szkarłatnej wody.



5 komentarzy:

  1. O.O
    Śliczne *.* Ja tam nie umiem czegoś takiego pisać, a tym bardziej zabijać kogokolwiek z SHINee, a dodatkowo tak ładnie to opisać. (wnioskuję, że kiedy osunął się pod taflą wady, to deadnął, ale ja tam nie wiem ;-;)
    Weny, Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To było takie smutne, że... Chlip. :'( Biedny Kibum, ale jakoś nie chce mi się mu współczuć. No bez przesady... Skoro kocha Jonghyuna, a ten go wyraźnie przepraszał, to chyba nie nastał koniec świata by od razu się zabijać. Mu będzie lżej, ale co z Jongim? Przyszedł do Bummiego i co zobaczy? Jego we krwi, chcącego zabić się przez swoją głupotę? Akurat Jongiemu to mogłabym współczuć... No ale zawsze mogę się łudzić, że dali radę go uratować, bo z naukowego punktu widzenia dopiero co stracił przytomność, a mózg kilka minut jeszcze będzie pracować. Gdyby go reanimować, może coś by wyszło...
    No ale nad tym nie będę filozofować. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo! ;O
      Tak mi głupio, że dopiero teraz odpisuje na twoje komentarze, ale domowe zawirowania odciągały mnie skutecznie od komputera. ;/
      Nawet nie wiesz jak mi niesamowicie miło, że skomentowałaś każdy post. <3 Nie spodziewałam się tego i bardzo, bardzo ciepło mi się zrobiło na serduszku kiedy czytałam wszystkie komentarze. ;33

      Bardzo dobrze wyczułaś moje intencje, co do odratowania Kibuma. ;) Chyba mimo wszystko miałabym zbyt duże wyrzuty sumienia, żeby go uśmiercać. Jego posunięcie, przyznaję, do najbardziej przemyślanych nie należało, ale jak wiadomo ludzie robią różne dziwne i głupie rzeczy gdy są zakochani. ;<

      Bardzo się cieszę, że spodobało ci się JongHo. ;D I jesteś chyba jedyną, której nie przeszkadzało Minhoszkowe „Oppa” ^^ A co do Jonghyuna na dole, to zazwyczaj w JongHo (a ostatnio nie tylko w JongHo xD) widzę go właśnie jako tą stronę uległą. ;> Nie ukrywam, że całkiem możliwe jest, że nie raz będę tu wrzucać coś z tym paringiem, bo jednak status OTP sprawia, że w prawie każdy pomysł się wcisną. xD
      Choć ostatnio chodzi za mną coś z Jjongiem na dole w paringu, w którym myślałam że nigdy go tam nie zobaczę. O.o Jednak życie potrafi zaskoczyć. :P

      Widzę, że Jonghyun z DP trafił na czarną listę do kolejnej osoby. xD Po cichu się przyznam, że na mojej też jest. ;P Szczerze powiedziawszy sama mam czasami ochotę go pobić, ale takim go wykreowałam więc chyba powinnam się wściekać tylko na siebie. :P
      Co do MinKey, to nie jest gdzieś bardzo wysoko na mojej liście, ale powoli się zaprzyjaźniam z tym paringiem, więc przebłyskuje tu i ówdzie. ^^
      Wena na kolejne rozdziały się przyda, i to nawet bardzo bo coś ostatnio stoję w miejscu, a to mnie przygnębia bardziej niż cokolwiek. ;< Dobrze, że chociaż V jest prawie gotowa do publikacji. ^^

      Ech, nie jestem najlepsza w komentowaniu i odpowiadaniu na komentarze. ;P
      Mam nadzieję, że kolejne opowiadania, oneshoty i Bóg jeden wie co jeszcze tu opublikuje, również ci się spodoba. ;)
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Skomentowanie każdego rozdziału, to czysta przyjemność.^^ Oczywiście kibicuję twojemu JongHo i uległemu Jongiem. Takie oryginalne pomysły są mega! Wow. To super, że przyznajesz mi rację co do odratowania Key.^^ Nie lubię kiedy się go uśmierca, bo to nie jest na moje nerwy... Mięczak ze mnie i tyle.:P A teraz taki mały spamik.^^

      Witaj!
      W imieniu całego Magazynu Asia on Wave (http://magazyn-aow.pl/) chciałabym zwrócić się o pomoc w promocji. Jesteśmy pierwszym polskim pismem o tematyce Azjatyckiej! Muzyka, kultura, podróże, jedzenie - to wszystko u nas. Zależy nam na naszych czytelnikach, dlatego w najbliższym czasie artykuły zaczną pojawiać się online. W przyszłości chcielibyśmy jednak powrócić do formy papierowej, ale nie ukrywajmy, jest to dosyć kosztowne. Niestety bez funduszy nie jesteśmy w stanie tego dokonać, ale na pewno się nie poddamy! Żeby utrzymać się w dotychczasowej formie do grudnia musimy sprzedać 350 egzemplarzy i wtedy będziemy mogli powrócić do Fanów z nowym, świeżutkim numerem~ Jeśli możesz, wspomnij o nas na swojej stronie czy facebooku, daj odnośnik, logo - cokolwiek. Niewielki wysiłek, a może akurat przekonasz kogoś do kupna i przyczynisz się do naszego przetrwania na rynku?

      Z góry dziękuję za pomoc.
      Dziennikarz AoW
      Datenshi189

      Usuń