INFORMACJE

BLOG ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA!


niedziela, 11 sierpnia 2013

Let's make a hit, oppa!


Na dobry początek one shot z moim ulubionym paringiem. ;)
Gorąco zachęcam do komentowania, nie gryzę. ;P Pamiętajcie- komentarze to motywacja dla autora i pożywka dla Wena. ;))
Enjoy ^^






JongHo
Tytuł: Let's make a hit, oppa!
Gatunek: smut
2 465 słów



 Każdy dzień z życia koreańskiej gwiazdki k-pop’u to koszmar. Najróżniejsze, mordercze treningi nie tylko wyczerpują człowieka do granic możliwości, ale także drastycznie uszczuplają jego wolny czas przeznaczony na wypoczynek. Najgorsze są jednak chwile, gdy szefowi wytwórni nagle przychodzi do głowy „genialny” pomysł, który jego podopieczni MUSZĄ zrealizować od razu. Najlepiej kosztem tej niewielkiej, pozostałej im resztki snu przydzielonej na każdy dzień.


Nic więc dziwnego, że Jonghyun był zły. Nie, to za mało powiedziane. On był wściekły. SHINee przygotowywało się do koncertów w Japonii, przez co każdy ich dzień był stresujący, nerwowy, frustrujący, wkurwiający, wyczerpujący i Bóg jeden wie, jaki jeszcze. Dopracowywali do perfekcji swoje układy, wyuczali się na pamięć kolejności występów i starali się z całych sił sprawić, by ich szef kiwnął głową z zadowoleniem. Oczywiście, nie było to łatwe zadanie. Ich wspaniały prezydent co rusz zarzucał ich swoimi nowymi pomysłami i zmieniał wizję koncertów. I na nieszczęście Jonghyuna, „geniusz” szefa postanowił ujawnić się i tego dnia.


- Jjong, nie złość się już.
Key z całych sił starał się uspokoić swojego przyjaciela. Usadził go na krześle w kuchni tuż przed resztą chłopaków i delikatnym masażem próbował opanować sytuację. Kim potrafił być czasem naprawdę nieobliczalny, gdy był wściekły. Mimo, że na takiego nie wyglądał.


- Bummie, jak ja mam być spokojny?! Ten cholerny, stary pryk kazał mi i Minho napisać piosenkę NA JUTRO! Nie dość, że nasze przygotowania przed wyjazdem to istna katorga żywcem wyjęta z obozu wojskowego, to jeszcze mam stracić te pierdolone CZTERY godziny snu na napisanie hitu! Jak?! Ja się pytam- JAK DO CHOLERY MAM NAPISAĆ HIT W CIĄGU CZTERECH GODZIN, SKORO…


- Jonghyun, nie wydzieraj się na Kibuma!- Onew poczuł w sobie liderską siłę do przezwyciężenia złości swojego dongsaeng’a.- To ani jego, ani żadnego z nas wina, że ten, jak go ładnie określiłeś, „stary pryk” ma nierówno pod sufitem. Nic na to nie poradzisz. My tak samo. Jedyne, co możesz zrobić, to zamknąć się z Minho na noc w szajniakowym pokoju i molestować pianino tak długo, aż nie powstanie hit. Key zrobi wam przekąski  i kawę w termosie. Wylatujemy jutro o 17.00, więc będziecie mogli pospać w samolocie albo nawet zdrzemnąć się na chwilę wcześniej. My was spakujemy. Tylko już cię proszę- bez krzyków. Taemin zasnął…


Lider ruchem głowy wskazał na maknae, pochrapującego cichutko z ułożoną na stole głową i cieniutką strużką śliny wypływającą z otwartych usteczek. Ten dzień był wyjątkowo męczący. Cichy jak dotąd Minho westchnął ciężko i wstał od stołu, delikatnie biorąc na ręce młodego Lee.


- Zaniosę go do pokoju i ustawię mu budzik na wcześniejszą godzinę, żeby na pewno zdążył wykąpać się rano. Widzimy się przy pianinie, hyeong. – Minho uśmiechnął się subtelnie, poprawiając Tae na swoich rękach. Posłał jeszcze spojrzenie w stronę lidera i młodszego Kim’a.- Dobranoc, Jinki. Dobranoc, Bummie.


- Dobranoc, Minho.- Onew przez chwilę wpatrywał się w miejsce, gdzie przedtem stał Choi, po czym obrócił się w stronę pozostałej w kuchni dwójki.- Key, zrób chłopakom kawę i coś do przegryzienia. Jonghyun, idź się wykąpać, uspokoić i weź się do pracy. Trzymamy kciuki za piosenkę. Czuję w kościach, że nas zaskoczycie.


Twarz Jonghyuna wykrzywiona była w grymasie niezadowolenia. Jednak po dłuższej chwili, i kilku głębokich wdechach oraz wydechach, jego mina zmieniła się na ciut bardziej zrelaksowaną, a nawet trochę zamyślona. Zmarszczył brwi i przygryzł wargę myśląc intensywnie, by zaledwie moment później zerwać się z krzesła i uśmiechnąć do lidera.


- Okay, hyeong! Życzcie mi szczęścia!


- Zaraz przyniosę wam jedzonko. Hwaiting, Jjongie!- Kibum klepnął pośladki starszego Kima, nim ten czmychnął z kuchni.



*



 Dochodziła druga w nocy, a oni byli w kropce. Reszta zespołu smacznie spała, podczas gdy oni próbowali nie poddać się wszechogarniającej frustracji i coś stworzyć.  Jonghyun po raz kolejny rzucił zgniecioną kartką papieru w drzwi, wzdychając przy tym cierpiętniczo, a Minho z coraz większym zaangażowaniem stukał w blat stolika długopisem, nie mogąc ruszyć ze swoim rapem choćby o słowo. Największym problemem Choi’ego było to, że swój rap miał dopasować do tego, co stworzy Jonghyun. Tyle, że Kim jeszcze nic nie napisał. A raczej nic, co naskrobał, nie uznał za godne rozwinięcia.


Minho wstał i przeciągnął się, prostując zesztywniałe mięśnie. Był zmęczony, wszystko go bolało i potrzebował snu. Albo porządnej dawki kofeiny, bo kawę z termosu już dawno wypyli.


- Hyeong, idę zrobić kawę. Zaraz wracam.


Jonghyun mruknął jedynie coś w odpowiedzi, nie przerywając wgapiania się w kartkę przed nim. Tak jakby samo spojrzenie było w stanie napisać kolejny hit. Kim był absolutnie wściekły. Zazwyczaj napisanie piosenki nie przychodziło mu zbyt łatwo, ale tego dnia to już było istne apogeum. Nie był w stanie napisać nic więcej niż niecałe zdanie. Koszmar. Na domiar złego, w głowie pobrzmiewały mu słowa lidera o „zaskoczeniu”, które powodowały to, że wszystko, co trafiało na papier, było w jego mniemaniu absolutnie tandetne i oklepane. Potrzebował jakiegoś kopa, inspiracji. Ale, na swoje nieszczęście, nie wiele mógł zdziałać w środku nocy, gdy zostawały mu niespełna trzy godziny na napisanie przeboju. 


- Niech to szlak!


Z całej siły rzucił kolejną papierową kulką w stronę drzwi. Śmieć jednak nie odbił się od drewna, a od klatki piersiowej Minho, który wybrał sobie ten właśnie moment na powrót do pokoju. Młodszy spojrzał na dość spore usypisko wokół drzwi, a potem na swojego wyraźnie zmartwionego hyeonga.


- Jonghyun-hyeong… To bez sensu. Dzisiaj chyba już nic nie napiszemy. Ja nic nie stworzę bez twoich słów. A ty, jak widzę, jesteś w dołku.- Minho przysunął krzesło bliżej Jjonga, patrząc mu w oczy.- Czemu nic z tego, co napisałeś, Ci się nie podoba?


- To... To jest po prostu tandetne, Minho-ssi. A do tego jest tak obrzydliwie słodkie, że rzygać się chce. Może powinienem się przerzucić na pisanie dla girlsbandów, bo tego cukierkowego gówna na pewno nie dałbym nam zaśpiewać.


- Nie bądź dla siebie taki surowy! Na pewno to, co masz w głowie jest dobre. Musisz tylko…


- Nie. To jest do dupy, Minho.- Jonghyun pokręcił głową.- Potrzebuję czegoś nowego. Jakiegoś nowego uczucia, doświadczenia. Czegoś trochę niegrzecznego. Czegoś, co zaskoczy fanów, wprowadzi SHINee na nowy poziom. Potrzebuję...


- Seksu?


Pytanie zadane z nonszalancją i swobodą połączonymi z głębokim głosem wywołało delikatny rumieniec na policzkach Jonghyuna. Nie żeby był prawiczkiem! Co to, to nie! Nie był przecież wiecznie niewinnym Onew. Po prostu w głosie Minho pobrzmiewała cholerna dwuznaczność. I nieskrywana ciekawość. Taka sama, jaka pobłyskiwała w jego oczach, uważnie wpatrzonych w starszego.


- Min... Minho. O co ci chodzi?


- Mi?- Przyglądający się różowym policzkom Jjonga Choi uniósł do góry jedną brew.- Stwierdziłem tylko fakt. Powiedziałeś, że potrzebujesz czegoś niegrzecznego do nowej piosenki. Co jest bardziej niegrzeczne niż seks? I to najlepiej dziki seks?


Jonghyun patrzył na spokojne oblicze Minho z lekko rozchylonymi w szoku ustami.


- A... Ale... To nie to, o co mi chodziło. Ja tylko...


- Jonghyun-hyeong... Wiem dokładnie, co miałeś na myśli. Wiem też, że irytuje cię ten słodki image, jaki jest do nas przyklejony. Zresztą, tak samo jak mnie. Więc, by wybrnąć jakoś z tego twórczego dołka, musimy dostarczyć ci nowych bodźców.


- Ale... Jest trzecia w nocy! Jak chcesz...- Oczy Kima rozszerzyły się w niedowierzaniu.-Chyba nie chcesz... Onew cię zab...


-Nie, hyeong, nie będę dzwonił po dziwki.- Minho zsunął się zgrabnie z krzesła i klęknął naprzeciwko Jjonga, opierając dłonie na jego kolanach.-  Dzisiaj to ja będę twoją dziwką.


Jonghyun nie zdążył nawet zaprotestować. Rozchylił tylko wargi w geście absolutnego niedowierzania, co szybko zostało wykorzystane przez Minho. Brunet wyciągnął się w stronę starszego i wpił w jego wargi, od razu nurkując językiem do środka. Jjong nie oponował ani nie odpowiadał. Był zbyt zszokowany. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nie tyle zachowanie Minho go szokowało, co jego własne odczucia. A jedyną rzeczą na jakiej potrafił się względnie skupić, był fakt, że Choi miał cholernie zwinny język. 
Minho pogłębił pocałunek, zatracając się w gorącu ust starszego. Jonghyun jęknął przeciągle, odpowiadając w końcu na pieszczotę. To było takie złe, a jednocześnie tak podniecające i cudowne. Minho rozchylił nogi Jjonga, przysuwając się bliżej i ocierając brzuchem o krocze starszego. Oderwał swoje usta od Jonghyuna i zszedł z pocałunkami na szyję, zdobiąc ją przy okazji kilkoma czerwonymi znakami. Jego dłonie przesunęły się po udach ku górze, by niebawem zanurkować pod białą bokserką i pieścić palcami twarde mięśnie brzucha. Minho zębami zsunął z ramienia Blinga ramiączko koszulki, eksponując twardniejący prawy sutek. Nie zastanawiając się specjalnie, trącił go językiem i uśmiechnął się pod nosem, gdy do jego uszu dotarło sapnięcie. Przyssał się do sutka przygryzając go delikatnie, jednocześnie przesuwając lewą dłoń, by móc podszczypać drugi. Przez cały ten czas nieustannie ocierał się o krocze ich zespołowego Dino, czując, jak wybrzuszenie w jego bokserkach rośnie.


Oderwał się od ciała Jjonga, patrząc na jego zarumienioną i podekscytowaną twarz,
na kuszące, rozchylone, czerwone wargi. Wsłuchiwał się w ciężki oddech. Uśmiechnął się zadziornie pod nosem, przesuwając palcami po policzku starszego. Jonghyun spojrzał na Minho spod półprzymkniętych powiek, oczami zasnutymi mgiełką pożądania, nie mogąc uwierzyć w to, co robią i co się z nim dzieje. Brunet pochylił się nad Kim’em. Ich usta dzieliła niewielka odległość.


- Oppa… Chcesz, żeby Ci zrobić dobrze?


Jonghyun nie potrafił zaoponować, mimo że wszystko w nim krzyczało, że tak nie powinno być. Ale dłoń Minho, która już od dłuższego czasu leżała na jego kroku i ściskała delikatnie jego członek, wysyłała zbyt dobre wibracje do jego mózgu.


Minho złapał Blinga za biodra, zsuwając z nich piżamowe dresy. Jego oczy zabłyszczały, gdy tylko pojawił się przed nim dumnie stojący na baczność członek starszego. To nie tak, że nie widział nigdy Jonghyuna nago. Całe SHINee widziało się na golasa. I Minho zawsze lubił podziwiać umięśnione ciało Jjonga.  Jego przyrodzenie też mu się podobało- średniej długości i grubości, z idealnymi okrągłymi jądrami.


Brunet złapał za podstawę penisa, składając delikatne pocałunki na całej długości. Jjong westchnął niekontrolowanie. Wplótł palce we włosy Minho, przybliżając jego twarz do swojego krocza. Choi tylko zachichotał pod nosem. Polizał główkę penisa, by po chwili włożyć go sobie całego do ust. Z pasją ssał przyrodzenie mężczyzny, przesuwając językiem po żyłkach. Jonghyun jęknął przeciągle, mocniej łapiąc za kosmyki Minho. Brunet nie zaprotestował, pozwalając Kim’owi  na pieprzenie swoich ust. Mruknął, czując na języku pierwsze słone krople. Jjong pchnął brutalnie, głęboko w gardło Minho. Ciemnowłosy wypuścił przyrodzenie starszego, uśmiechając się na dźwięk niezadowolenia, który wydał z siebie Kim. Młodszy powoli usiadł na kolanach Blinga, ocierając się swoim, już twardym, penisem o krocze drugiego mężczyzny.


- Oppa... - Zmysłowo polizał ucho głównego wokalisty.- Oppa... Chcesz, żebym cię pieprzył? A może wolisz swojego koleżkę w moim tyłku?


Jonghyun zadrżał niezdolny do powiedzenia choćby słowa. Przesunął dłońmi po umięśnionych udach Minho, ulokowując je na pośladkach młodszego.


- Minho... Ja...


- Cii...- Choi otarł się ustami o wargi starszego.- Przepraszam, hyeong. Zapomniałem. Dzisiaj ja jestem dziwką...


Brunet oddalił się od szatyna, rozbierając się całkowicie. Zrobił kilka kroków w tył, opierając się o pianino i patrząc zachęcająco na Blinga.


-No chodź, oppa... Zerżnij mnie.


Jonghyun poczuł się jak w transie. Nie był w stanie racjonalnie myśleć. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to to, że naprawdę tego pragnie. Teraz. Po długim okresie celibatu pragnie znów kogoś pieprzyć. Nie, nie byle kogo. Pragnie pieprzyć tylko i wyłącznie osobnika przed sobą. I niewiele go obchodziło, że to nie właściwe, złe. Że przecież obaj są facetami, są kolegami z zespołu.  To nie miało znaczenia.


Ruszył w stronę Minho, zrzucając z siebie podkoszulkę. Gdy tylko stanął naprzeciwko Minho, natychmiast wpił się w jego wargi, jednocześnie łapiąc w rękę jego penisa i stymulując go. Wsunął dłonie pod uda bruneta, czując w sobie jakieś niespodziewane pokłady nowej energii, nowych pragnień. Uniósł młodszego do góry, nie zwracając uwagi na dźwięk, jaki wydały klawisze pianina po zderzeniu z pośladkami Minho. Choi rozszerzył nogi i po chwili oplótł je wokół talii Jonghyuna.


-Oppa... Nie chcę czekać...


Wszystko działo się szybko. Jjong wbił się w Minho, czując, jak kręci mu się w głowie. Czuł niewyobrażalną ciepłotę i krążki mięśni oplatające ciasno jego penisa. Minho jęknął spazmatycznie przez ból, który promieniował przez całe jego ciało. Jonghyun znów go pocałował, chcąc rozproszyć jego myśli.


- Minho-ssi…


- Jonghyun-hyeong… Możesz się ruszyć..


Pchnięcia były głębokie i, z każdym kolejnym, coraz szybsze. Jęki ich obu mieszały się z dźwiękami wydawanymi przez pianino. Jonghyun czuł, jak drżą mu nogi, ale nie poddawał się, wbijając w ciało bruneta z coraz większym zapałem.


-O kurwa! J.Jjon... Hyeun... Tam! Błagam…Tam!


Jonghyun ponowił pchnięcia pod jednym konkretnym kątem, uderzając co chwilę w prostatę swojego dongsaeng’a. Minho jęczał coraz głośniej, jednocześnie nakręcając Jonghyuna jak nikt wcześniej. Jego ruchy były coraz szybsze, mimo że czuł, że już powoli opada z sił. Po jeszcze paru silnych pchnięciach opadł na ziemię, ciągnąc za sobą Minho. Byli tak blisko spełnienia, a równocześnie tak wykończeni.


Minho pchnął Blinga tak, by starszy położył się na panelach, i sam zaczął go ujeżdżać.


-Mi... Minho...


Brunet opuszczał się i unosił, ustawiając się tak, by penis Jjonga uderzał w jego prostatę. Szatyn zaś zaciskał mocno palce na biodrach Minho, wychodząc naprzeciw jego ruchom.


-Hyeong... Ja... Ja zaraz...


Bling uniósł się nieznacznie, podpierając się na łokciu jednej ręki, drugą łapiąc za przyrodzenie Minho. Brunet nadziewał się na niego coraz szybciej. Nie minęła chwila, jak obaj doszli z głośnym, przeciągłym jękiem.


Jonghyun opadł na podłogę, będąc niezdolnym do wykonania ruchu. Minho padł tuż obok niego, oddychając równie szybko. Przez moment dzielili tylko ciszę, uspokajając oddechy. Choi uniósł delikatnie głowę do góry, patrząc na szatyna. Ten w odpowiedzi tylko delikatnie złapał w palce podbródek bruneta i przysunął go do słodkiego pocałunku. Ich języki, leniwie po sobie przesuwające, wyrażały wszystko, co mieli do powiedzenia.



 *



 Chłopaki z niecierpliwością wpatrywali się w szefa, który ze zmarszczonymi brwiami czytał tekst napisanej przez Jonghyuna i Minho piosenki. Key przesunął wzrok po swoich przyjaciołach z zespołu. Jjong i Minho stali obok siebie, ramię w ramię, co chwilę zaczepiając wzajemnie o swoje palce. Kibum zawsze miał najsłabszy sen ze wszystkich. I był niemal w stu procentach pewny tego, co spowodowało wydawanie dziwnych dźwięków przez pianino w nocy.


Prezydent SM chrząknął. Całe SHINee wyprostowało się, patrząc na niego z uwagą.


- Ja... Hm... Piosenka jest… intrygująca. Nie wiem, co było waszą inspiracją, ale chyba nie chcę tego wiedzieć. Jednak nie wydaje mi się, żebyśmy ją wykorzystali. Chyba mam inny pomysł. Idźcie się spakować.


Chłopaki kiwnęli głowami i wyszli z biura szefa, kierując się prosto do samochodu.


- Kurczę.. - Taemin spojrzał smutno na swoich hyeong’ów.- Całą noc nad nią pracowaliście, a on i tak jej nie wziął. To okropne!


- Nie przejmuj się, Minnie!- Jjong delikatnie klepnął ramię maknae.- Najwidoczniej trzeba było ją dopracować.


- Ale...


- To naprawdę nic takiego, młody.- Minho uśmiechnął się ciepło do młodego Lee,
po chwili przesuwając swój wzrok na Jonghyuna.- Ja i hyeong możemy popracować razem nad nową. Co ty na to, oppa?


Jjong uśmiechnął się szelmowsko w stronę ciemnowłosego, przesuwając się i „przypadkiem” trącając jego stopę.


- Myślę, że to świetny pomysł, Minho.


Kibum, patrząc na nich, był już święcie przekonany, że naprawdę wie, co się dzieje między tą dwójką.






8 komentarzy:

  1. Hmm... muszę przyznać, że nie przepadam za tym pairingiem, ale tutaj mi się podobał :) W szczególności, że seks nie był bezmyślnym pieprzeniem,a był elementem historii :d Jedyne, co mi przeszkadzało, było to, że Minho zwracał się do Jonga per "oppa", rozwaliło mnie to totalnie, bo przecież to dziewczyna tak mówi do swojego chłopaka^^ Gdyby to był Taemin, mogłabym przypuszczać, że zrobiłaś to specjalnie, ale obie wiemy, że Minho jest typowym samcem alfa i takie gadki raczej do niego nie pasują ^^
    Poza tym, czekam na więcej, bo świetnie zaczęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju ^^ Cieszę się, że ci się podobało ;D
      Niby prawda, że do Minho takie teksty średnio pasują, ale pomyślałam że w takim momencie mógłby pokazać Jjongowi swoją ciut inną stronę. ;P
      Mam nadzieję, że i inne opka, które wrzucę ci przypadną do gustu. ;))

      Usuń
  2. O rejciu, jak ja nie cierpię JongHo, a przeczytałam całe opowiadanie i ryłam, jak wyobraziłam sobie minę Jonga na słowa "dzisiaj ja będę Twoją dziwką". Ja tez chcę takiego Minho. Albo Kibuma. Albo Jjonga. Nie, chcę Kibuma. :(
    < Jejciu! A napisałabyś jakiegoś JongKey? Strasznie mnie ciekawi jakby Ci to wyszło ^^ >
    O, ja tam siadam na pupie i czekam na resztę Twoich opowiadań - moze być nawet JongHo!

    xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, będę na razie jedyną fanką pairingu wypowiadającą się pod tym postem. Nie rozumiem, dlaczego ludzie tak bardzo nie lubię jongho, ale według mnie to jeden z ciekawszych pairingów. Między innymi dlatego zaczęłam czytać Twojego bloga.
    No cóż, błędów prawie nie robisz. Raz chyba rozdzieliłaś „mimo że” przecinkiem, ale poza tym jednym razem pisałaś dobrze, więc uznałam to za niedopatrzenie. Masz całkiem niezły styl, czyta się dobrze, ale szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś ciekawszego. Dużo osób zaczyna pisanie od smutów. Niby to one są najbardziej lubiane przez czytelniczki, ale dobrego smuta bardzo trudno napisać – szczerze powiem, że mi nigdy się to nie udało. Twój seks z realizmem miał naprawdę mało wspólnego (chyba że Minho oferuje swoje usługi za każdym razem, gdy SHINee wydaje piosenkę – w innym wypadku wcale by nie było przyjemnie). W prostatę też trudno trafić, ale ok, było na jeźdźca. Powiedzmy, że mógł sobie dojść. Ale ze mnie maruda~!
    Pisanie jongho jak najbardziej Ci służy, bo mam wrażenie, że reszta postaci jest zbyt przekoloryzowana. Może to dlatego, że skupiasz się na głównej dwójce...? Trudno powiedzieć po przeczytaniu tylko jednego shota. Mam fobię Taemina-słodziaka, więc wybacz, jeśli leję wodę. ; )
    Ok, teraz kilka rzeczy, które rzuciły mi się w oczy:
    „- Niech to szlak!” - jaki szlak, turystyczny? A może po prostu „szlag”?
    „Czemu nic z tego, co napisałeś, Ci się nie podoba?” - mnie bardziej interesuje, dlaczego „ci” jest napisane wielką.
    „Przez cały ten czas nieustannie ocierał się o krocze ich zespołowego Dino” - to zabrzmiało tak, jakby każdy zespół miał swojego dinozaura. A chyba nie miało?
    „Ale dłoń Minho, która już od dłuższego czasu leżała na jego kroku i ściskała delikatnie jego członek, wysyłała zbyt dobre wibracje do jego mózgu.” - jego... czym? Kroku? Z kroczem się zgodzę, ale trudno trzymać rękę na czyimś kroku.
    „Pragnie pieprzyć tylko i wyłącznie osobnika przed sobą. „ - słowo „osobnik” brzmi w tym kontekście jeszcze głupiej niż zazwyczaj.
    „Choi uniósł delikatnie głowę do góry” - nie da się unosić głowy w dół.
    W żadnym wypadku nie odbieraj mojego komentarza na hejta. Może to kwestia tego, że potrzebuję fanficków o pairingach innych niż 2min i jongkey, ale widzę w Tobie potencjał, więc po prostu zwracam Ci na parę rzeczy uwagę. Mam nadzieję, że nie strzelisz na mnie focha, a Twoje opowiadania będą coraz lepsze~
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zamiaru strzelać na ciebie focha, tylko podziękować za zwrócenie uwagi na błędy i niedociągnięcia. ;)) Komentarze takie jak twój, są dla mnie motywacją do jeszcze większej pracy by, tak jak sama napisałaś, opowiadania były jeszcze lepsze. ^^ A dążę do tego, tak samo jak każdy inny autor.
      Poza tym, nawet nie wiesz jaką niesamowitą radochę zrobił mi fakt, że lubisz JongHo. ;D Już zaczynałam się obawiać, że jestem jedyną fanką tego paringu. ;P
      Mam ogromną nadzieję, że kolejne opowiadania jakie będę publikować przypadną ci do gustu. ;))
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  4. To było coś ^ ^ Bardzo ciekawy paring, a jeszcze ciekawsza postać Minho - "dzisiaj ja będę Twoją dziwką" - hehe tego się po nim nie spodziewałam XD
    Bardzo mi się podobało i chcę więcej <33333333

    ~Mia18 (zapraszam również do siebie http://kraina-rozpusty.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem raczej kiepska w pisaniu komentarzy i dlatego stosunkowo rzadko je dodaje, w porównaniu do ilości przeczytanych tekstów. Jednak jeśli chodzi o JongHo to nie mogła nic nie powiedzieć :D

    Całość mi się bardzo podobała i chylę czoła, że udało ci się napisać dobrego smuta z Minho i Jonghyun w roli głównej. Po mimo, ze to jest mój ulubiony paring zaraz obok MinKey, ja jeszcze nie doszła do tego etapu :D

    Nie będę ukrywała, ze drażniło mnie, gdy Minho mówił 'oppa' do Jonghyun, bo to do niego po prostu nie pasuje i ( przynajmniej mi) zaburza nie co system. Ale... suma sumraum było na prawdę dobrze :)

    Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz jakieś JongHO, aby mogła wykazać sie swoim brakiem zdolności do pisania komentarzy :)

    Pozdrawiam i życzę ci duzo, dużo weny :D

    Lilyth

    OdpowiedzUsuń
  6. To JongHo było przegenialne! Super Ci wyszło. xD Troszkę żałuję, że to Jongi był tym dominującym, bo miałam mega ochotę na opo w którym przelecieliby Jonga, ale i tak świetnie.^^
    "Dzisiaj to ja będę twoją dziwką" - po prostu padłam. Już sobie wyobrażam tą minę Dino. Hehe.^^ Moja chyba była nie lepsza. :P
    Później jeszcze te ciągłe "oppa". <3 Słitaśne to było.^^ No po czymś takim to nie dziwię się, że nasz seksi Dino dostał inspiracji, ale chyba często będą korzystać z takiej zachęty do pracy. Wyniki na pewno będą zadowalające, ale boję się o stan tyłka żabki.:P Chociaż w sumie... Niech sobie pocierpi. Hehe^^
    Fik fantastyczny i weny na więcej takich~

    OdpowiedzUsuń